piątek, 20 stycznia 2012

nauka ma rację?

O wyższości nauki Wynaleziono nową jednostkę chorobową. Nazywa się owa jednostka prokrastynacją. Jest tak nowa, że słownik google'a usiłuje ją koniecznie poprawić na "biurokratyzację", ale nic z tego, słowniku, nie pozwolę! Jedyne co ci się kojarzy, to urzędnicy? No nie wiem, nie wiem... Choroba (?) polega na tym, że człowiek nią tknięty odczuwa niechęć do pracy. W artykule tłumaczą, że "Zazwyczaj osoby skłonne do prokrastynacji zamiast wykonać zaplanowane działania oddają się drobnym przyjemnościom." Nie wiem, czy to całkowite przeciwieństwo pracoholików? Mniejsza z tym. Patrzę, czytam i podziwiam. Nauka tak szybko pędzi do przodu, że człowiek już sam nie wie na co choruje. P.S. Wszyscy dys-coś-tam oraz prokrastynaci powinni czym prędzej utworzyć klub mniejszościowy oraz ZZ i zadbać o to, by ich nie prześladowano w miejscach pracy ani za lenistwo ani za gamoństwo, bo to hańba by była, represje oraz nietolerancja. Religijna też. Kto się zapisuje? :)

środa, 11 stycznia 2012

...planowanie to czas stracony...

src="http://img687.imageshack.us/img687/3184/ptakw.jpg
" width="640" />


Się wszyscy zabrali za podsumowania, matko jedyna, jakby ten rok miał
być ostatnim. Majowie to wielka kultura była, ale po prawdzie, jakby
byli super wróżbitami, to by se przewidzieli koniec własnej
cywilizacji i jakoś zaradzili. A że zabraknie nam ichniego kalendarza
w 2012 to ja mam zamiar dzielnie znieść, bo od lat posługuję Się
wszyscy zabrali za podsumowania, matko jedyna, jakby ten rok miał
być ostatnim. Majowie to wielka kultura była, ale po prawdzie, jakby
byli super wróżbitami, to by se przewidzieli koniec własnej
cywilizacji i jakoś zaradzili. A że zabraknie nam ichniego kalendarza
w 2012 to ja mam zamiar dzielnie znieść, bo od 36 lat życia posługuję
się gregoriańskim i jakoś sobie radzę.



Nie zmienia to jednakowoż faktu, że i ja mam potrzebę (pod wpływem
nacisków społecznych) zrobienia bilansu.
1.zmieniam pracę po Nowym R.będzie ok:sg:

2. Nie straciłam ani jednego z zaplanowanych kilogramów, ale dzięki
ciężkiej pracy Trenera Mojego Ulubionego straciłam jeden odzieżowy
rozmiar i wcale za nim nie tęsknię - rozmiarem, nie Trenerem rzecz
oczywista

3. Przyjaciele w niezmienionym składzie, a z kiedyś przyjaciółką
odnowiwszy kontakty, bez wielkiej namiętności co prawda, ale czas
zakochiwania sie w ludziach od pierwszego kopa mam za sobą
bezpowrotnie

2. Nie straciłam ani jednego z zaplanowanych kilogramów, ale dzięki
ciężkiej pracy Trenera Mojego Ulubionego straciłam jeden odzieżowy
rozmiar i wcale za nim nie tęsknię - rozmiarem, nie Trenerem rzecz
oczywista

3. Przyjaciele w niezmienionym składzie, a z kiedyś przyjaciółką
odnowiwszy kontakty, bez wielkiej namiętności co prawda, ale czas
zakochiwania sie w ludziach od pierwszego kopa mam za sobą
bezpowrotnie
4. Dzieci mądrzejsze - niech ten trend się
utrzyma

5. Faceci? jacyś żyją na tym najlepszym ze światów...i na zdrowie;).

6. Pieniądze - w zbyt dużej ilości wydane na duperszmity, gruperdupery
i inne wynalazki. Mnóstwo niewykorzystanych karnetów, wejściówek itd.
Zapłacona noc w hotelu,nie wykorzystana
, opłacona usługa, która nigdy nie została wykonana (bez związku ze związkiem).
Nakupionych stado "kiecek"(czytaj-spodni) nigdy nie założonych na kark(tyłek)
Marnotrawstwo, które zemściło się z końcem roku, ale pies mu mordę
lizał

7. Blog - nawet się nie spodziewałam, że wytrwam. Ale to najmniej
istotne. Nie spodziewałam się, że spotkam tu tak niesamowitych ludzi.
Poznam ich historie, sposób patrzenia na świat. Czasem inny, czasem
bardzo podobny. Że tu, jak w życiu, zderzę się z głupiomądrymi i
frustratami. Że - z drugiej strony - będę czerpać energię od tych osób
wyjątkowych absolutnie, mających poczucie humoru i dystans do siebie.
I mądrość życiową.

Dobry to był rok. Lepszy od poprzedniego. I gorszy od następnego.
Czego jestem pewna jak psa Łajki w kosmosie.

...no to Najlepszego Nowego!
Pędzący Królik.

...planowanie to czas stracony...

http://img687.imageshack.us/img687/3184/ptakw.jpg
" width="640" />



Się wszyscy zabrali za podsumowania, matko jedyna, jakby ten rok miał
być ostatnim. Majowie to wielka kultura była, ale po prawdzie, jakby
byli super wróżbitami, to by se przewidzieli koniec własnej
cywilizacji i jakoś zaradzili. A że zabraknie nam ichniego kalendarza
w 2012 to ja mam zamiar dzielnie znieść, bo od lat posługuję Się
wszyscy zabrali za podsumowania, matko jedyna, jakby ten rok miał
być ostatnim. Majowie to wielka kultura była, ale po prawdzie, jakby
byli super wróżbitami, to by se przewidzieli koniec własnej
cywilizacji i jakoś zaradzili. A że zabraknie nam ichniego kalendarza
w 2012 to ja mam zamiar dzielnie znieść, bo od 36 lat życia posługuję
się gregoriańskim i jakoś sobie radzę.



Nie zmienia to jednakowoż faktu, że i ja mam potrzebę (pod wpływem
nacisków społecznych) zrobienia bilansu.
1.zmieniam pracę po Nowym R.będzie ok:sg:

2. Nie straciłam ani jednego z zaplanowanych kilogramów, ale dzięki
ciężkiej pracy Trenera Mojego Ulubionego straciłam jeden odzieżowy
rozmiar i wcale za nim nie tęsknię - rozmiarem, nie Trenerem rzecz
oczywista

3. Przyjaciele w niezmienionym składzie, a z kiedyś przyjaciółką
odnowiwszy kontakty, bez wielkiej namiętności co prawda, ale czas
zakochiwania sie w ludziach od pierwszego kopa mam za sobą
bezpowrotnie

2. Nie straciłam ani jednego z zaplanowanych kilogramów, ale dzięki
ciężkiej pracy Trenera Mojego Ulubionego straciłam jeden odzieżowy
rozmiar i wcale za nim nie tęsknię - rozmiarem, nie Trenerem rzecz
oczywista

3. Przyjaciele w niezmienionym składzie, a z kiedyś przyjaciółką
odnowiwszy kontakty, bez wielkiej namiętności co prawda, ale czas
zakochiwania sie w ludziach od pierwszego kopa mam za sobą
bezpowrotnie
4. Dzieci mądrzejsze - niech ten trend się
utrzyma

5. Faceci? jacyś żyją na tym najlepszym ze światów...i na zdrowie;).

6. Pieniądze - w zbyt dużej ilości wydane na duperszmity, gruperdupery
i inne wynalazki. Mnóstwo niewykorzystanych karnetów, wejściówek itd.
Zapłacona noc w hotelu,nie wykorzystana
, opłacona usługa, która nigdy nie została wykonana (bez związku ze związkiem).
Nakupionych stado "kiecek"(czytaj-spodni) nigdy nie założonych na kark(tyłek)
Marnotrawstwo, które zemściło się z końcem roku, ale pies mu mordę
lizał

7. Blog - nawet się nie spodziewałam, że wytrwam. Ale to najmniej
istotne. Nie spodziewałam się, że spotkam tu tak niesamowitych ludzi.
Poznam ich historie, sposób patrzenia na świat. Czasem inny, czasem
bardzo podobny. Że tu, jak w życiu, zderzę się z głupiomądrymi i
frustratami. Że - z drugiej strony - będę czerpać energię od tych osób
wyjątkowych absolutnie, mających poczucie humoru i dystans do siebie.
I mądrość życiową.

Dobry to był rok. Lepszy od poprzedniego. I gorszy od następnego.
Czego jestem pewna jak psa Łajki w kosmosie.

...no to Najlepszego Nowego!
Pędzący Królik.